Zamknij

LEGENDY Z OSTRÓDY I OKOLIC - NAWIEDZONA KOSTNICA

20:12, 31.10.2018 redakcja Aktualizacja: 20:34, 19.02.2024

Na starym, poniemieckim cmentarzu ewangelickim w Durągu znajduje się klasycystyczna, częściowo rozpadająca się kostnica.

Związanych jest z nią wiele ciekawych historii. Ale o tym później. Najpierw zajmiemy się samym cmentarzem i kostnicą.

Obecny cmentarz w Durągu podzielony jest na 2 części - nową i starą. Różnicę widać od razu. Na nowej cały czas chowani są zmarli, nagrobki są w większości nowe, a przynajmniej zadbane. Szczególnie widać to właśnie teraz, w okolicy 1 listopada. Na starym, zabytkowym, poniemieckim fragmencie znajdują się stare, zaniedbane, mocno zniszczone poniemieckie nagrobki. Niektórych właściwie nie widać, dowiadujemy się, o nich czując wypukłości pod stopami i natrafiając na pochłonięte już przez ziemię obrysy kwater. Na obydwa miejsca pochówku prowadzą 2 osobne wejścia, które dodają symboliki temu umownemu podziałowi. Mimo, że poszczególnych części nic nie dzieli, wizualną różnicę zobaczymy od razu.

Mieszkańcy wsi wraz z miejscowym proboszczem sprzątają teren, jednak na renowację potrzebne byłyby spore pieniądze i pomoc konserwatora zabytków, którego to miejsce nie interesuje, mimo, że kostnica znajduje się w jego rejestrze. Głośno było jakiś czas temu o znikających metalowych częściach nagrobków, które później najprawdopodobniej można było odnaleźć na skupach złomu. Od lat 50-tych XX-wieku regularnie kradzione były także marmurowe płyty nagrobne, a i tablic informujących o zmarłych do chwili obecnej nie zostało już dużo.

Idąc w górę główną aleją po starej części, mijając zniszczone i zaniedbane groby, nieliczne pozostałości metalowych krzyży i barierek , natrafimy w końcu na niewielki budynek z cegieł z dachem częściowo już pokrytym mchem i rosnącymi na nim krzewami. Kostnica zbudowana jest w stylu neoklasycystycznym, a wybudowano ją w 1820 roku. Znana jest jako kaplica grobowa rodziny Weissermel lub po prostu kostnica. Zarejestrowana została jako zabytek w 1968 roku. W latach 70-tych XX wieku w została zamurowana, jednak w tej chwili cegły są już porozwalane. W 1989 roku, w ramach porządków rozebrano część okalającego cmentarz muru z XIX wieku i wycięto kilkanaście dużych lip.

Na drzwiach wejściowych wisi kłódka, ponieważ wcześniej zdarzało się, że intruzi wchodzili do środka, a żądni wrażeń małoletni i dorośli osobnicy wynosili z kaplicy ludzkie szczątki - do zabawy i straszenia innych mieszkańców wioski.

Jak wspomina jedna z mieszkanek wsi:

- Czasem chodziliśmy, jako młodzież popalać za kostnicą papierosy. Zawsze siedzieliśmy na takim murze - teraz go już nie ma, został rozebrany. Nikt się nie bał na ten cmentarz chodzić. Teraz bałabym się pójść tam wieczorem. Więc kiedyś siedząc na tym murku z dwoma przyjaciółkami, poczułyśmy jak coś nas przyciąga do ziemi. Tak jakby jakaś niewidzialna siła przygniatała nas i ciągnęła nas w dół. Uciekłyśmy z krzykiem do domów. Tak się wystraszyłyśmy, że nigdy więcej nie poszłyśmy tam palić.

Kiedyś indziej na wf-ie bawiliśmy się w chowanego. Wraz z koleżanką Teresą postanowiłyśmy się schować na cmentarzu. Kiedy już tam się znalazłyśmy, zobaczyliśmy, że drzwi do "trupiarni" były tylko zamykane na skobel, nie na kłódkę i można było je łatwo otworzyć. Wcześniej był klucz, ale niektórzy wchodzili tam i rozwalili zamek. Na górze były porozmieszczane pręty i na nich umieszczono trumny, ale później ci, co szukali złota i biżuterii, wszystko porozwalali. Widząc zbliżających się kolegów, niewiele myśląc, wpadłyśmy do kostnicy. Wydawało nam się, że tam nas na pewno nie znajdą. Widok, który zastałyśmy zmroził nas. Trumny były pootwierane, w wielu znajdowały się jeszcze szczątki ludzkie, nawet dzieci . Gdy chłopcy prawie już nas znaleźli i weszli na cmentarz, Teresa wzięła leżącą koło nas czaszkę i nadziała ją na kij. Na tej czaszce znajdowała się jeszcze kępa długich czarnych włosów. Kiedy koleżanka ją podniosła, te włosy zsunęły się na ziemię. Cudem powstrzymałam się, by głośno nie wrzasnąć ze strachu. Jednak przyjaciółka była odważniejsza. Przez drzwi wystawiła kij z czaszką i nią machała. Koledzy jednak się nie wystraszyli i nas znaleźli. Kiedy po skończonej zabawie wracaliśmy do domu , w połowie drogi nasza odważna koleżanka zemdlała. Idziemy, ja patrzę, a ona w jednej chwili pada na ziemię. Na szczęście nic poważnego się nie stało, ale chyba emocje wzięły górę. Choć niektórzy mówili, że to zemsta pochowanych zmarłych.

W czasach, kiedy się tam bawiliśmy, a był to koniec lat 60-tych, wszystko było już tam porozwalane. Wcześniej nie można było tam wejść, jednak później zamki były już zniszczone. Najprawdopodobniej zrobili to szabrownicy, którzy szukali złota i innych kosztowności.

Inny mieszkaniec wspomina o tym, że słyszał, iż w 1945 roku była bardzo mroźna zima. Z tego powodu wszyscy zmarli przechowywani byli w tej kostnicy ponieważ ziemia była tak zmarznięta, że nie można było wykopać grobów. Jako, że zwłoki były poubierane w kożuchy, gdy do wsi weszli Rosjanie, nie mieli oporów, by zbezcześcić zwłoki i pozdzierać z nich kożuchy.

Jeszcze ktoś inny wspomina, że kobiety pochowane w tym miejscu miały na sobie dużo biżuterii, łańcuszki, kolie i inne kosztowności. Wcześniej budynek był zamknięty. W latach powojennych, kiedy się to się rozeszło, zaczęły się włamania i po pewnym czasie nic już nie zostało, a do tego budynek został mocno zdewastowany.

Podobno zdarzyło się też, że jeden z miejscowych gospodarzy będący mocno pod wpływem trunków wysokoprocentowych pomylił drogę i zamiast do domu, trafił na cmentarz. Jako, że był już mocno zmęczony, zasnął. Kiedy się obudził i zobaczył, że znajduje się w miejscu pochówku zmarłych, wystraszył się nie na żarty. Szybko ruszył w drogę powrotną, był jednak mocno pijany, więc wracał całą szerokością drogi - od drzewa do drzewa. I co do któregoś się zbliżał, pojawiała się na nim trupia czaszka. Gospodarz ledwo dotarł do domu i bał się zasnąć. Rano opowiedział wszystko bliskim, jednak nikt mu nie uwierzył.

Możliwe, że ilu mieszkańców, tyle historii związanych z tym miejscem. Jedno nie ulega wątpliwości, obecnie zabytkowa kaplica, jak i cały stary cmentarz są mocno podniszczone. Szkoda by było, gdyby pamięć o dawnych latach umierała w ten sposób i rozsypała się w proch.

[DAWNY]1708371234794[/DAWNY]

 

(redakcja)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%