Między wsiami Szyldak i Durąg w gminie Ostróda, w dolinie rzeki Dylewki, znajduje się olbrzymi głaz narzutowy. Ma prawie 3 metry wysokości, a jego obwód wynosi blisko 13 metrów.
O tym ogromnym pomniku przyrody powstała legenda, choć niektórzy do dziś zarzekają się, ze to szczera prawda. W każdym razie znana jest jako „Opowieść o kowalu Graboszu”.

Głosi ona, że dawno temu w Warlitach żył pewien rycerz. Jego ziem
ie graniczyły z Ostródą. Mieszkańcy miasta chcieli przejąć część jego ziem, by powiększyć teren miejski.
Władyka zgodził się, dał jednak pewien warunek. Powiedział, że odda tyle ziemi, na jaką odległość ktoś zdoła przenieść olbrzymi kamień leżący na terenie jego majątku. Myślał, że nikt nie da rady podnieść tak wielkiego głazu.
Jednak wtedy zgłosił się kowal Grabosz ze wsi Reszki. Grubym łańcuchem przymocował głaz do swoich pleców i ruszył. Przeszedł już spory kawałek drogi i nie zamierzał przestać. Rycerz Dietrich widząc, że coraz więcej ziemi będzie musiał oddać, zdenerwował się i przeciął łańcuchy. Olbrzymi kamień przygniótł siłacza.
Jak twierdzą okoliczni mieszkańcy, do dziś słychać jego bolesne jęki. Ukarany za swój czyn został także Dietrich. Jego dusza po dziś dzień błąka się po okolicy i niejeden podobno ją widział…
Ale to nie wszystko, tuż obok znajduje się drugi, mniejszy głaz, z odciskiem stopy. Stopy należącej podobno do czarta…