?php>
?php>?php>?php>"To było tak, że ja już spałem, nagle mama zobaczyła przez okno dużo dymu i telefon od babci, iż w jej mieszkaniu doszło do pożaru. Nie tracąc ani chwili dłużej pobiegłem wraz z tatą do budynku, który znajduje się około 8 metrów od mojego domu. Gdy wpadliśmy do środka było wielkie zadymienie, a sąsiad babci starał się gasić płomienie za pomocą miski i butelek, ja z tatą próbowaliśmy się dostać do babci na poddasze (budynek 2 piętrowy wielorodzinny o niebezpiecznej zabudowie zawartej). Gdy dostaliśmy się do środka pierwszym zadaniem była ewakuacja babci, która bała się wyjść, gdyż płomień był duży - dochodził do drzwi od jej mieszkania. Babcia wyszła szybko na dwór, a ja przez ten czas próbowałem stłumić ogień do momentu, gdy tata nie wyszedł z mieszkania z ciepłą odzieżą babci. Następnie przeprowadziliśmy sprawną ewakuację pozostałych mieszkańców budynku." - relacjonuje szer. Jaroń.
?php>
?php>
?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz