Zamknij

WSPOMNIENIE O KSIĘDZU JANIE REĆKO

17:17, 11.12.2019 redakcja Aktualizacja: 17:18, 11.12.2019
Skomentuj

W niedzielę, 11 grudnia 2016 roku w wieku 96 lat zmarł ksiądz prałat Jan Rećko. Wielu mieszkańców Ostródy i okolic znało go osobiście lub choćby z opowiadań starszego pokolenia. Swą posługę kapłańską pełnił przez 63 lata, 23 lata był aktywnie posługującym w parafii p.w. Św. Faustyny Kowalskiej w Ostródzie.

Ks. Jan urodził się 13 listopada 1921 roku w Lewkach na białostoczczyźnie. Jego rodzice, Albin i Waleria, wychowali dwanaścioro dzieci. Jego droga do kapłaństwa była długa. Już po skończeniu siódmej klasy chciał uczyć się w seminarium. Jednak nie udało się to. Pomimo chęci zdobywania wykształcenia musiał pozostać na gospodarstwie u ojca. W roku 1941 młody Jan Rećko wstąpił do podziemnej organizacji wojskowej Bataliony Chłopskie, która została później wcielona do Armii Krajowej. Dopiero po wojnie mógł zrealizować swoje plany. Jak wspominają jego byli parafianie do decyzji o zostaniu księdzem przyczyniły się także ciężkie przeżycia wojenne.

Ukończył Seminarium Duchowne w Olsztynie, zwane Warmińskim. 31 maja 1953 roku przyjął święcenia kapłańskie z rąk kard. Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski. Dwa lata później jako wikariusz został administratorem, a później proboszczem w Durągu. Czekało go tutaj wiele pracy. Zdewastowany kościół, którego mur pruski rozsypywał się trzeba było odremontować. Nie było plebanii. Kapłan, aby dać dobry przykład sam brał w ręce kielnię i szedł z innymi murować i naprawiać. Jak opowiada mieszkanka Durąga, Maria Jasińska, przychodził do czyjegoś domu rano i krzyczał:

Chłopy wstawać! Kto może ten niech idzie pomagać przy kościele.

Pomimo tego, że od wielu lat bywał w Duragu już tylko z okazji różnych uroczystości starsi parafianie wciąż go wspominają, a młodsi znają go przynajmniej z widzenia bądź opowiadań.

Czym tak zapisał się w pamięci swoich byłych parafian ten kapłan? Wiele osób wspomina, jak wspólnie z nim remontowało kościół w Durągu. Remont zakończył się w 1966 roku w rocznicę tysiąclecia chrztu Polski. Jaki ogrom pracy trzeba było włożyć w remont świątyni wiedzą najlepiej ci, którzy przy nim pomagali.

Tak opisywała wygląd kościoła w Durągu - Regina Deska, nieżyjąca już wieloletnia mieszkanka tej miejscowości, która przeprowadziła się do niej zaraz po wojnie:

Kościół w Durągu był bardzo zniszczony. Żołnierze, a może i inni którzy w nim byli w czasie wojny urządzili sobie tam stajnię. Na podłodze leżało łajno, ołtarz, ławki i wiele innych rzeczy było zdewastowanych. Widać było, że ci którzy tam przebywali nie dbali o to, że to świątynia. Razem z koleżanką i innymi pomagałyśmy sprzątać ten bałagan. Ja oddałam do przykrycia ołtarza biały materiał, z którego miałam uszyć sobie sukienkę na ślub.

Krążą także opowiadane pół żartem - pół serio historie o tym, jak ks. Rećko zbierał jabłka i tarł je na tarce, aby zrobić wino na zachętę dla pomagających przy remoncie kościoła. Warto dodać, że malowidła, które widnieją do tej pory  w kościele w Durągu powstały także za sprawą tego kapłana. Znalazł on malarza, który namalował je ręcznie. Być może ich estetyka i formy zachęcenia do pomocy przy odnowie kościoła nie wszystkim dziś by się spodobały. Pamiętajmy jednak, że były to inne czasy, inna rzeczywistość polityczna. Trzeba było działać szybko, konkretnie i nie bać się konsekwencji.

Swoje poświęcenie przy odbudowie kościoła ksiądz Rećko okupił wielkim cierpieniem, kiedy spadł z rusztowania i połamał nogi. Było z nim bardzo źle. Nawet picie podawano mu przez słomkę. Pomogła mu wtedy rodzina Chełchowskich z Duraga, która opiekowała się nim w czasie rekonwalescencji.

Za nim opuścił parafię Durąg, wybudował także kościół w położonym niedaleko Brzydowie. Wiele osób pamięta, jak budowało z nim tę świątynie i wspomina to do dziś.

Tak opowiada jeszcze o księdzu Rećce Maria Jasińska:

Jak mu założyli blokadę na drzwiach remontowanego kościoła, to ją obmurował kamieniami i cegłami naokoło i tak ją ominął. Jeździł na motorze, podnosił sutannę, wsiadał na motor i jechał. Chodził na wesela i chrzciny. Bawił się ze wszystkimi. Księdzem postanowił zostać, gdy na wojnie cudem uniknął śmierci. Taki był.

Ksiądz Rećko służył ludziom nie tylko jako kapłan. Po wojnie pomagał także w ten sposób, że jako radiesteta za pomocą wahadełka pomagał znaleźć miejsce pod budowę studni.

Przez ostatnie 23 lata ksiądz Rećko pełnił posługę kapłańską w parafii p.w. Św. Faustyny Kowalskiej w Ostródzie. Praktycznie do końca swoich dni udzielał komunii, spowiadał czy pomagał we mszy świętej.

Wielu jego byłych parafian odeszło przed nim. Wielu ciągle jeszcze żyje. Wszyscy jednak wspominali go lub go wspominają jako dobrego człowieka, wiernego kapłana, oddanego całkowicie swojej misji. Chociaż czasem ich opowieści zawierają także anegdoty o życiu księdza Rećki, to jednak nie ma osoby, która by nie wspominała go dobrze.

Za swe zasługi ksiądz Jan Rećko został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.  3 maja 2010 awansowany przez MON do stopnia majora w stanie spoczynku. W 60 rocznicę jego święceń kapłańskich, abp Wojciech Ziemba, w dowód uznania za długoletnią pracę duszpasterską mianował go kanonikiem honorowym Kapituły Kolegiackiej w Dobrym Mieście. 9 września 2013 roku,  z okazji 74 rocznicy wybuchu II wojny światowej, odebrał od Marszałka Województwa i Szefa Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Olsztynie odznaczenie - medal "Pro Patria".

Zdjęcia z archiwum i dzięki uprzejmości Parafii Rzymskokatolickiej p.w. Św. Faustyny Kowalskiej w Ostródzie.

Marzena Matuszka

(redakcja)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%