Zamknij

RĘCE PRECZ OD SARENEK!

16:30, 20.05.2018

RĘCE PRECZ OD SARENEK!

Wiosna jest czasem wielu narodzin w świecie fauny. Na świat przychodzą ptaki, ssaki, gady i płazy. Nowe życie ze świergotem, piskiem i wołaniem o jedzenie walczy o przetrwanie.

Przełom czerwca i maja to czas kiedy rodzą się młode sarenki. W leśnym ukryciu sarnia mama rodzi od jednego do trzech koźląt. Swoje młode pozostawia potem same i wraca do nich tylko na czas karmienia.

Czy sarny są wyrodnymi matkami?

Oczywiście, że nie. Koźlątka w pierwszych dniach życia nie mają zapachu. Nie mogą ich więc wyczuć drapieżniki np. lisy czy psy myśliwskie. Stała obecność matki naraziłaby je właśnie na niebezpieczeństwo, gdyby któryś z drapieżców wyczuł jej zapach. Kiedy pojawia się zagrożenie sarnia mama stara się odciągnąć je od gniazda skupiając na sobie uwagę drapieżnika i przyciągając jego uwagę.

Co zrobić więc kiedy spotkamy w lesie małe, bezbronne koźlątko ukryte w trawie?

Po pierwsze nie należy ich dotykać ani głaskać, gdyż przekażemy mu nasz zapach i narazimy je tym samym na niebezpieczeństwo. Jeśli sarnie dziecko nie jest poważnie ranne czy zaplątane w sidła, pod żadnym pozorem nie zabierajmy go ze sobą. Sarnia mama na pewno czuwa gdzieś w pobliżu i bacznie obserwuje nasze poczynania. Jeśli wyskoczy znienacka z krzaków to będzie znaczyło, że chcąc ratować swoje potomstwo próbuje skupić zagrożenie (jakim jest też dla niej człowiek) na sobie. My ukrytego w zaroślach koźlaka powinniśmy bez dotykania i głaskania pozostawić i spokojnie sobie odejść.

Pamiętajmy! Mała, słodka sarenka ukryta w lesie pod krzakiem nie jest sierotą, a tylko została dobrze ukryta i zabezpieczona przez swoją mamę. Nie zabierajmy jej więc ze sobą, bo nie zrobimy dla niej nic dobrego, tylko zabierzemy ją z jej domu i pozbawimy opieki matki. Młode koźlę jest bardzo trudno wychować człowiekowi, a kiedy już raz trafi ono do niewoli to nigdy jej nie opuści. Będzie bowiem oswojonym zwierzęciem, które nie będzie czuło strachu przed człowiekiem, tak jak jest to w naturze. A ludzie i to nie tylko myśliwi są największym zagrożeniem dla dzikich zwierząt.

Możemy także zostać ukarani za swój czyn, gdyż zgodnie z ustawą o ochronie przyrody nie wolno przetrzymywać dzikich zwierząt bez zezwolenia.

A jeśli znalazłem młodego ptaka to co mam zrobić?

Ludzie czasem widząc samotnie siedzącego ptaka myślą, że wypadł on z gniazda lub został z niego wyrzucony. Szczególnie dużo takich ptasich "sierot" znajdowanych jest wiosną lub latem. Tymczasem wcale nie muszą to być biedne, porzucone pisklęta. Młode ptaki, te, które nie potrafią jeszcze latać (można je poznać po krótkim ogonku i żółtawych zgrubieniach u nasady dzioba) tzw. podloty opuszczają gniazdo nie umiejąc wcale latać lub robiąc to słabo. Dzieje się tak m.in. u kosów, kwiczołów, srok, kawek, wron, pustułek czy sów. Ich ptasi rodzice nie pozostawiają ich samym sobie, tylko nadal opiekują się nimi przynosząc im jedzenie i picie, ucząc latania i zdobywania pokarmu. Jest to strategia obronna. Jeśli bowiem drapieżnik dostrzeże samotnie siedzącego ptaka na gałęzi, czy ukrytego w trawie to jego łupem padnie tylko jeden pisklak, a nie wszystkie tak jakby to było w gnieździe.

Dlatego jeśli zobaczymy taką samotną ptasią "sierotkę" nie zabierajmy jej ze sobą, gdyż wcale nie musi ona potrzebować naszej pomocy. Ptaka bardzo trudno jest nauczyć latania czy zdobywania pokarmu. Jeśli jednak zdarzyło nam się coś takiego i przynieśliśmy młodego podlota do domu, to po prostu jak najszybciej odnieśmy go w to samo miejsce, a tam odnajdą go jego rodzice. Będą się oni nim nadal opiekować, gdyż ptaki nie mają takiego węchu, aby wykryć ludzki zapach.


komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%