To od nazwy miejscowości wywodzi się powszechnie uznawane i stosowane określenie dla sosen pochodzących z jej okolic, a sama miejscowość zyskała rozpoznawalność na Warmii i Mazurach dzięki istnieniu między innymi rezerwatu ,,Sosny Taborskie``.
?php>?php>
?php>
Rezerwat powołano w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku dla ochrony majestatycznych już wtedy okazów sosen, słynących także z tego, iż przez stulecia były wykorzystywane do budowy masztów żaglowców ówczesnych morskich potęg europejskich. Kto posiadał maszty do budowy okrętów ten panował na morzach i oceanach. Udokumentowane wzmianki o handlu ,,sosnami masztowymi`` z okolic Taborza pochodzą już z XVI wieku. Handel drewnem, z którego je wyrabiano, był wówczas intratnym przedsięwzięciem. Byłby jednak niemożliwy gdyby sosny nie spełniały ostrych kryteriów selekcji jakim podlegały drzewa - kandydaci na maszty. Musiały być bardzo wysokie, odpowiedniej grubości, drobnosłoiste, bezsęczne, bardzo proste i mało zbieżyste (walcowate). Takie warunki spełniały sosny z Taborza.?php>
?php>
Jak ważnym surowcem w epoce panowania żaglowców było drewno do budowy masztów niech świadczy fakt, iż Napoleon Bonaparte, przebywający na zamku w Ostródzie, rozkazał zebrać nasiona z taborskich sosen i wysiać je we Francji, z nadzieją wyhodowania takich samych okazów drzew. Wynik tej decyzji nie jest bliżej znany. Docenieniem walorów taborskich sosen była prezentacja przekrojów ich drewna, na Światowej Wystawie w 1900r. w Paryżu, promując tym samym drewno jako surowiec budowlany. Dla przypomnienia, specjalnie na tę wystawę zbudowano wieżę Eiffla - całą ze stali.?php>
?php>
Przechodząc do współczesności należy zauważyć, iż większość adeptów leśnictwa musiała się zetknąć z sosną taborską zgłębiając wiedzę z zakresu leśnictwa. O sośnie z Taborza można było usłyszeć na lekcjach w różnego rodzaju szkołach kształcących leśników jak i na wykładach w uczelniach wyższych o profilu leśnym. Była i jest tematem licznych publikacji oraz przedmiotem różnego rodzaju badań naukowych. Wreszcie sosna taborska jest obiektem zainteresowania turystów, lokalnych społeczności oraz dzieci i młodzieży z okolicznych szkół, co znajduje odzwierciedlenie w setkach osób odwiedzających corocznie rezerwat. Rezerwat jest także ważnym elementem promocji regionu Ziemi Ostródzkiej. Dla miłomłyńskich, ale i szerzej olsztyńskich leśników to wyróżnienie, że wciąż mogą prezentować i opowiadać o sosnach z Taborza.?php>
?php>
Niestety, upływ czasu i naturalne przemijanie coraz bardziej jest widoczne w rezerwacie. Prawie trzystuletnie sosny dożyły kresu swojego biologicznego życia. Od kilkunastu lat obserwowane jest naturalne zamieranie pojedynczych okazów tych majestatycznych drzew. Jedne usychają inne smagane wiatrem po prostu się wywracają.?php>
?php>
Taki los spotkał w lipcu tego roku bodaj najbardziej znaną sosnę rezerwatu. Po długich latach życia jej korzenie nie oparły się niszczącej sile wiatru. W efekcie sosna mocno się wychyliła, a przed całkowitym upadkiem uchroniło ją sąsiednie drzewo. Tym samym jej istnienie dobiega końca. Mowa o drzewie matecznym o numerze 351. Kto był w rezerwacie z pewnością do niego podchodził i je podziwiał. To był obowiązkowy punkt każdego spaceru po rezerwacie. Większość istniejących fotografii z rezerwatu upamiętniało tę sosnę.?php>
?php>
W tym miejscu należy się krótkie wyjaśnienie. Drzewo mateczne to w nomenklaturze leśnej drzewo wybrane spośród innych ze względu na swoje ponadprzeciętne cechy takie jak: wysokość, grubość, prostość, budowa korony i jeszcze kilka innych, czyli drzewo wyróżniające się na tle pozostałych w drzewostanie. Potomstwo takiego drzewa jest wykorzystywane do zakładania plantacji nasiennych, które z kolei służą do produkcji nasion używanych do odnowienia lasu. Rola drzew matecznych jest więc znacząca. Taką rolę spełniło również drzewo mateczne o numerze 351. Jego potomstwo znajduje się zarówno na plantacji nasiennej jak i na licznych powierzchniach doświadczalnych drzew leśnych w całej Polsce a także na świecie. Genotyp tego drzewa jest więc zachowany, nie zginął bezpowrotnie. Szkoda tylko, że tej okazałej sosny nie będzie można już podziwiać, jak szumi nad taborskimi lasami.?php>
?php>
Miłomłyńscy leśnicy, obserwując coraz szybsze zamieranie drzew w rezerwacie poczynili starania,?php>
aby pozyskać jak najwięcej nasion ze starych sosen w nim rosnących. Od kilku lat prowadzono zbiór szyszek, w których zawarte są nasiona potrzebne do wyhodowania młodych sadzonek. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ kilkusetletnie drzewa obradzają bardzo słabo, a ich szyszki zawierają małą ilość nasion. Niemniej jednak, udało się dokonać ich zbioru z kilkudziesięciu drzew, w ilości potrzebnej do wyhodowania kolejnego pokolenia sosny taborskiej.?php>
?php>
Lipcowe wiatry, które zakończyły żywot sosny matecznej o numerze 351 uświadomiły, jak cenną była inicjatywa zbioru szyszek. Wyłuszczone z nich nasiona, zabezpieczone czekają na moment wysiewu w szkółce leśnej. Ponieważ nie są to ,,zwykłe`` nasiona, ale nasiona z rezerwatu ,,Sosny Taborskie``, to wyhodowanym z nich przyszłym drzewom należało się będzie starannie dobrane miejsce posadzenia. Tym miejscem powinien być rezerwat.?php>
?php>
Od pewnego czasu próbujemy zaszczepić, wśród różnego rodzaju gremiów, ideę założenia w rezerwacie małej uprawy leśnej, złożonej z potomstwa rosnących w nim drzew. Nie zapominamy o tym, że wszelkie działania w tym zakresie muszą być zgodne z obowiązującym prawem. Uważamy jednak, że warto podjąć wysiłek organizacyjny i decyzyjny, aby właśnie w rezerwacie znalazło się miejsce dla młodego pokolenia sosny taborskiej na kolejne trzysta lat.?php>
?php>
Z końcem istnienia sosny matecznej o numerze 351 z pewnością zakończył się dla miłomłyńskich,?php>
a także i olsztyńskich leśników pewien okres w historii rezerwatu ,,Sosny Taborskie``. Bez tej sosny spacer po rezerwacie będzie już inny niż do tej pory.?php>
?php>
Była to jednak niezwyczajna sosna.?php>
Paweł Błaszczak, Nadleśnictwo Miłomłyn fot: Rafał Ptaszkiewicz?php>
?php>
?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz