Nazywam się Bartłomiej Zduńczyk mam 34 lata i pewnie część z was kojarzy mnie z podróży autostopem do Gruzji, która miała miejsce dokładnie dwa lata temu.?php>
Przez ostatnie dwa lata byłem tak naprawdę ciągle w podróży: trzy przeprowadzki najpierw z Poznania do Samborowa, potem z Samborowa do Wrocławia, a po roku do Warszawy, gdzie obecnie mieszkam. W międzyczasie odwiedziłem sporo miejsc i chętnie podzielę się z Wami zdjęciami i przemyśleniami.
?php>
?php>
Zacznę od Barcelony, którą uznawałem za przereklamowaną i sceptycznie podchodziłem do tego miasta. Jako, że opinia była wyrobiona na podstawie tego co przeczytałem w internecie, gdy trafiła się okazja na kupno tanich biletów ( ok. 200zł w dwie strony), postanowiłem, że przekonam się na własnej skórze jak to jest w tej Barcelonie.
?php>
?php>
Wyjazd zaplanowany był na początek października, więc po szczycie sezonu. Niestety stolica Katalonii do najtańszych miast nie należy, szczególnie jeżeli chodzi o noclegi. Spanie w śpiworze na ulicy jak to miało miejsce podczas innych podróży tym razem nie wchodziło w grę. Korzystając więc ze strony booking zarezerwowałem miejsce w hostelu, cena około 70 zł za dobę.
?php>
Lot z Warszawy trwa około 3 godziny. Zdecydowanie warto wziąć miejsce przy oknie, bo lecąc nad nad Alpami można podziwiać cudowne widoki.
?php>
?php>
Lotnisko jest położone 35 minut od centrum i jest bardzo dobrze skomunikowane. Ludzie na
przystanku grzecznie ustawiają się w kolejkę do autobusu. Jeżeli się nie zabierzemy od razu, to za 5 minut przyjedzie następny autobus, więc nie ma się co stresować. Warto dodać, że w Barcelonie do autobusów wsiada się wyłącznie przednimi drzwiami.
?php>
?php>
Atrakcje w Barcelonie są stosunkowo blisko siebie, niemniej jednak warto kupić bilet na 10 przejazdów. Jeden przejazd wychodzi wtedy około 1 euro. Bilet po skasowaniu ważny jest 75 minut (ilość wykorzystanych przejazdów jest drukowana z tyłu biletu).
?php>
?php>
Pierwszy dzień zwiedzania zacząłem od spaceru na przystań, gdzie można zobaczyć jachty kosztujące od kilku do kilkudziesięciu milionów dolarów. Muszę przyznać, że robi to wrażenie.
?php>
?php>
Wzdłuż zatoki była masa nielegalnych straganów z kocami i pamiątkami. Policja nic z tym nie robi, jednak rozbawiła mnie informacja, że kupując towar z nielegalnych straganów można dostać mandat.
?php>
?php>
Na początku października temperatury oscylują w okolicy 25 stopni więc na plaży jest bardzo dużo ludzi. Plaża jest naprawdę ładna, a piasek drobny. Jedyny minus - co chwilę ktoś przechodzi i próbuje nam sprzedać napoje lub
zaoferować masaż. Na plaży opalanie topless jest tu zupełnie normalne, a jak ktoś lubi opalać się całkiem nago też znajdzie kawałek miejsca dla siebie.
?php>
?php>
Z plaży udałem się do słynnego "Park Guell", czyli ogrodu z budynkami wyłożonymi mozaiką na terenie którego mieszkał Gaudi. Okazał się on największym rozczarowaniem wyjazdu.
?php>
?php>
?php>
Mimo zakupionych biletów trzeba swoje odstać w kolejce, część płatna ma powierzchnię boiska do piłki nożnej. Podczas mojego pobytu akurat 30 procent było remontowane. Do tego jak już się weszło, to trzeba walczyć z tłumem ludzi, by coś zobaczyć.Ogólne wrażenie poprawił park otaczający płatną część, w którym tłumów już nie było a do tego można było podziwiać piękną panoramę. Z Park Guell pieszo przemieściłem się pod Sagrada Famila. Niestety nie udało się kupić biletu przez internet, więc pozostało mi sfotografowanie jej z zewnątrz.?php>
?php>
?php>
Drugiego dnia plan zwiedzania był improwizowany, na
zasadzie: idę w miasto i zobaczymy gdzie mnie nogi poniosą. Zacząłem od chyba najbardziej znanej ulicy La Rambla, ulicznego marketu La Boqueria, Plaça de Catalunya i Catedral de Barcelona, do której warto wejść.
?php>
?php>
Wydaje mi się, że taki spacer przez miasto bez planu jest w stanie najbardziej pokazać piękno tego miasta. Rzeczy wartych zobaczenia w Barcelonie jest naprawdę dużo, a te najbardziej znane, jak chociażby budowle Gaudiego są oblegane przez masy turystów. Moim zdaniem nie warto planować wycieczki pod ich kątem.
?php>
?php>
Fajnym miejscem na sjestę jest Parc de la Ciutadella. Można się położyć na trawie i odpocząć po kilku godzinach spaceru. Z parku poszedłem w stronę środkowej części plaży, gdzie znajdują się dwa najwyższe budynki w Barcelonie. Na jeden z tych budynków, mający ponad 150 metrów wysokości, wszedł bez zabezpieczenia polski "spider man" Marcin Banot. Film z tego wyczynu można znaleźć na Youtube.
?php>
?php>
Wieczorem wybrałem się na Castell de Montjuïc; To piękna forteca z super widokiem na miasto i port. Miejsce mniej znane, ale zdecydowanie warte odwiedzenia.
?php>
?php>
?php>
Dzień zakończyłem na oglądaniu pokazu fontanny Font màgica niedaleko muzeum sztuki. Pokaz trwa godzinę i pojawiają się tysiące osób, więc warto przyjść odpowiednio wcześniej, by znaleźć dobre miejsce. Oczywiście od zawietrznej.?php>
?php>
?php>
Następnego dnia pojechałem na wzgórze, na którym znajduje się park rozrywki Tibidabo. To bardzo fajne miejsce dla rodzin z dziećmi, ale i dorośli znajdą coś dla siebie.
?php>
Obok Parku znajduje się piękny kościół Temple
Expiatori del Sagrat Cor, a ze wzgórza mamy piękny widok na całe miasto.
?php>
?php>
?php>
Dzień zakończyłem na plaży robiąc zdjęcia podczas zachodu słońca w kierunku charakterystycznego hotelu "W".?php>
?php>
?php>
Ostatni dzień spędziłem na plaży odpoczywając i relaksując się. Przecież ile można chodzić i zwiedzać.
?php>
Barcelona jest ładnym i godnym polecenia miastem, ale dla ludzi którym nie przeszkadzają tłumy turystów.
?php>
Będąc w Barcelonie nie warto na siłę próbować zwiedzić wszystkich atrakcji z przewodnika, lepiej pokręcić się po mieście bo praktycznie w każdej części miasta jest ładnie.
?php>
Z podróżniczymi pozdrowieniami Bartek Zduńczyk
?php>
?php>
?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz