Zamknij

BARCELONA: CO WARTO ZOBACZYĆ - POLECA BARTEK ZDUŃCZYK

19:50, 28.10.2018 redaktor
Skomentuj

Nazywam się Bartłomiej Zduńczyk mam 34 lata i pewnie część z was kojarzy mnie z podróży autostopem do Gruzji, która miała miejsce dokładnie dwa lata temu.

Przez ostatnie dwa lata byłem tak naprawdę ciągle w podróży: trzy przeprowadzki najpierw z Poznania do Samborowa, potem z Samborowa do Wrocławia, a po roku do Warszawy, gdzie obecnie mieszkam. W międzyczasie odwiedziłem  sporo miejsc i chętnie podzielę się z Wami zdjęciami i przemyśleniami.

Zacznę od Barcelony, którą uznawałem za przereklamowaną i sceptycznie podchodziłem do tego miasta. Jako, że opinia była wyrobiona na podstawie tego co przeczytałem w internecie, gdy trafiła się okazja na kupno tanich biletów ( ok. 200zł w dwie strony), postanowiłem, że przekonam się na własnej skórze jak to jest w tej Barcelonie.

Wyjazd zaplanowany był na początek października, więc po szczycie sezonu. Niestety stolica Katalonii do najtańszych miast nie należy, szczególnie jeżeli chodzi o noclegi. Spanie w śpiworze na ulicy jak to miało miejsce podczas innych podróży tym razem nie wchodziło w grę. Korzystając więc ze strony booking zarezerwowałem miejsce w hostelu, cena około 70 zł za dobę.

Lot z Warszawy trwa około 3 godziny. Zdecydowanie warto wziąć miejsce przy oknie, bo lecąc nad nad Alpami można podziwiać cudowne widoki.

Lotnisko jest położone 35 minut od centrum i jest bardzo dobrze skomunikowane. Ludzie na przystanku grzecznie ustawiają się w kolejkę do autobusu. Jeżeli się nie zabierzemy od razu, to za 5 minut przyjedzie następny autobus, więc nie ma się co stresować. Warto dodać, że w Barcelonie do autobusów wsiada się wyłącznie przednimi drzwiami.

Atrakcje w Barcelonie są stosunkowo blisko siebie, niemniej jednak warto kupić bilet na 10 przejazdów. Jeden przejazd wychodzi wtedy około 1 euro. Bilet po skasowaniu ważny jest 75 minut (ilość wykorzystanych przejazdów jest drukowana z tyłu biletu).

Pierwszy dzień zwiedzania zacząłem od  spaceru na przystań, gdzie można zobaczyć jachty kosztujące od kilku do kilkudziesięciu milionów dolarów. Muszę przyznać, że robi to wrażenie.

Wzdłuż  zatoki była masa nielegalnych straganów z kocami i pamiątkami. Policja nic z tym nie robi, jednak rozbawiła mnie informacja, że kupując towar z nielegalnych straganów można dostać mandat.

Na początku października temperatury oscylują w okolicy 25 stopni więc na plaży jest bardzo dużo ludzi. Plaża jest naprawdę ładna, a piasek drobny. Jedyny minus - co chwilę ktoś przechodzi i próbuje nam sprzedać napoje lub zaoferować masaż. Na plaży opalanie topless jest tu zupełnie normalne, a jak ktoś lubi opalać się całkiem nago też znajdzie kawałek miejsca dla siebie.

Z plaży udałem się do słynnego "Park Guell", czyli ogrodu z budynkami wyłożonymi mozaiką na terenie którego mieszkał Gaudi. Okazał się on największym rozczarowaniem wyjazdu.

Mimo zakupionych biletów trzeba swoje odstać w kolejce, część płatna ma powierzchnię boiska do piłki nożnej. Podczas mojego pobytu akurat 30 procent było remontowane. Do tego jak już się weszło, to trzeba walczyć z tłumem ludzi, by coś zobaczyć.Ogólne wrażenie poprawił park otaczający płatną część, w którym tłumów już nie było a do tego można było podziwiać piękną panoramę. Z Park Guell pieszo przemieściłem się pod Sagrada Famila. Niestety nie udało się kupić biletu przez internet, więc pozostało mi sfotografowanie jej z zewnątrz.

Drugiego dnia plan zwiedzania był improwizowany, na zasadzie: idę w miasto i zobaczymy gdzie mnie nogi poniosą. Zacząłem od chyba najbardziej znanej ulicy La Rambla, ulicznego marketu La Boqueria, Plaça de Catalunya i Catedral de Barcelona, do której warto wejść.

Wydaje mi się, że taki spacer przez miasto bez planu jest w stanie najbardziej pokazać piękno tego miasta. Rzeczy wartych zobaczenia w Barcelonie jest naprawdę dużo, a te najbardziej znane, jak chociażby budowle Gaudiego są oblegane przez masy turystów. Moim zdaniem nie warto planować wycieczki pod ich kątem.

Fajnym miejscem na sjestę jest Parc de la Ciutadella. Można się położyć na trawie i odpocząć po kilku godzinach spaceru. Z parku poszedłem w stronę środkowej części plaży, gdzie znajdują się dwa najwyższe budynki w Barcelonie. Na jeden z tych budynków, mający ponad 150 metrów wysokości,  wszedł bez zabezpieczenia polski "spider man" Marcin Banot. Film z tego wyczynu można znaleźć na Youtube.

Wieczorem wybrałem się na Castell de Montjuïc; To piękna forteca z super widokiem na miasto i port. Miejsce mniej znane, ale zdecydowanie warte odwiedzenia.

Dzień zakończyłem na oglądaniu pokazu fontanny Font màgica niedaleko muzeum sztuki. Pokaz trwa godzinę i pojawiają się tysiące osób, więc warto przyjść odpowiednio wcześniej, by znaleźć dobre miejsce. Oczywiście od zawietrznej.

Następnego dnia pojechałem na wzgórze, na którym znajduje się park rozrywki Tibidabo. To bardzo fajne miejsce dla rodzin z dziećmi, ale i dorośli znajdą coś dla siebie.

Obok Parku znajduje się piękny kościół  Temple Expiatori del Sagrat Cor, a ze wzgórza mamy piękny widok na całe miasto.

Dzień zakończyłem na plaży robiąc zdjęcia podczas zachodu słońca w kierunku charakterystycznego hotelu "W".

Ostatni dzień spędziłem na plaży odpoczywając i relaksując się. Przecież ile można chodzić i zwiedzać.

Barcelona jest ładnym i godnym polecenia miastem, ale dla ludzi którym nie przeszkadzają tłumy turystów.

Będąc w Barcelonie nie warto na siłę próbować zwiedzić wszystkich atrakcji z przewodnika, lepiej pokręcić się po mieście bo praktycznie w każdej części miasta jest ładnie.

Z podróżniczymi pozdrowieniami Bartek Zduńczyk

Więcej zdjęć z miejsc, które odwiedził Bartłomiej Zduńczyk znajdziecie na jego fanpagu na Facebooku. Podajemy link: Bartłomiej Zduńczyk - Travel Photographer

(redaktor)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%